Los czechowickiej kopalni "Silesia" zawisł na przysłowiowym włosku. Nieco ponad rok temu, 24 października 2024 r., Bumech - właściciel zakładu - poinformował, że Przedsiębiorstwo Górnicze (PG) "Silesia" złożyło do sądu wniosek w sprawie otwarcia postępowania sanacyjnego. Już pod koniec lutego 2025 r. szef tamtejszej "Solidarności" był "niemal pewien", że to wstęp do likwidacji "Silesii". 27 listopada właściciel zapowiedział przeprowadzenie zwolnień grupowych, które dotkną całą załogę. Batalia o wpisanie PG "Silesia" do znowelizowanej "ustawy górniczej", tak by zwalniani pracownicy mogli skorzystać z przewidzianych nią osłon socjalnych, zakończyła się niepowodzeniem. Co czeka zakład z ponad 120-letnią historią i czy los górników jest przesądzony? Pytamy przewodniczącego Komisji Zakładowej (KZ) NSZZ "Solidarność" PG "Silesia" Sp. z o.o. Grzegorza Babija.
Solidarność Górnicza: - Kiedy tak naprawdę strona związkowa dowiedziała się o planach przeprowadzenia zwolnień grupowych w PG "Silesia"?
Grzegorz Babij, przewodniczący KZ NSZZ "Solidarność" PG "Silesia" Sp. z o.o.: - 27 listopada odbyło się spotkanie strony związkowej z przedstawicielami właściciela i zarządcy PG "Silesia". W jego trakcie otrzymaliśmy pismo informujące o wszczęciu procesu zwolnień grupowych. Wyszczególniono tam 754 osoby przeznaczone do zwolnienia - czyli cały stan załogi. W tej chwili jesteśmy na etapie 20-dniowych konsultacji, które mają się zakończyć 18 grudnia. Z posiadanych przez nas informacji wynika, że nie będzie już żadnej dyskusji wokół proponowanych przez nas rozwiązań ratunkowych. Najprawdopodobniej zostanie wprowadzony regulamin, na podstawie którego zostaną przeprowadzone zwolnienia. Po 18 grudnia pierwsi pracownicy dostaną "gwiazdkowy prezent" w postaci wypowiedzeń. Przykre, ale prawdziwe.
SG: - Kto - w ocenie "Solidarności" - odpowiada za doprowadzenie "Silesii" do obecnego stanu?
GB: - Wspólną winę ponoszą właściciele i rządzący. Myśmy się takiego scenariusza obawiali od dawna i głośno o tym mówiliśmy. 10 marca 2025 r. przed kopalnią zorganizowaliśmy pikietę. Stwierdziłem wtedy wprost, że wszystko zmierza ku całkowitej likwidacji PG "Silesia" i zwolnieniom grupowym. Kto był, pamięta. A kto nie był... Zdaję sobie sprawę, że nie każdy mógł w tym proteście uczestniczyć. Jako prywatne przedsiębiorstwo nie dysponujemy załogą "ponad stan". Funkcjonujemy na granicy tak zwanych obłożeń normatywnych. Pracownik wykonuje swoje zadania i po 8 godzinach - zmęczony - idzie do domu. Chce być z rodziną. Nie zawsze ma czas, żeby się dodatkowo angażować. Tym niemniej trzeba podkreślić, że w ostatnich miesiącach "Solidarność" wielokrotnie przestrzegała przed tym, co dziś dzieje się na naszych oczach. Jesteśmy likwidowani "w białych rękawiczkach", po cichu i bez jakichkolwiek gwarancji dla pracowników. Nie dano nam szansy na rozwój, nie dano nam szansy na spokojne funkcjonowanie, dopuszczono natomiast do pogłębienia się kryzysu w Spółce. Jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, 31 marca 2026 r. PG "Silesia" nie będzie już zatrudniać ani jednego pracownika.
SG: - Jak wiemy, nie udało się objąć "Silesii" zapisami znowelizowanej ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. Podczas prac w Sejmie wiceminister energii Marian Zmarzły stwierdził, że PG "Silesia" jest podmiotem prywatnym, znajdującym się w restrukturyzacji, a to - zgodnie z obowiązującym prawem restrukturyzacyjnym - wyklucza jakąkolwiek pomoc publiczną, niezależnie od braku możliwości finansowych budżetu państwa...
GB: - To są bzdury. Brak ujęcia Przedsiębiorstwa Górniczego "Silesia" w nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa jest kolejnym etapem systemowego zarzynania naszej kopalni przez rządzących. Podczas obrad sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych widać było wyraźnie, że nie ma dobrej woli, by wpisać PG "Silesia" do ustawy. Reszta argumentacji przedstawianej przez polityków była czystym bajkopisarstwem, które miało uzasadnić pozostawienie pracowników naszej kopalni "na lodzie", poza systemem osłon socjalnych. Gdyby naprawdę chciano objąć "Silesię" zapisami ustawy, to tak by się stało. Można było skonstruować przepisy umożliwiające objęcie systemem spółek w restrukturyzacji. Kiedy ma się większość parlamentarną, nic nie stoi przecież na przeszkodzie. Tutaj tego nie zrobiono. Zastosowano wymówki polityczne, a one już na nikogo nie działają. Chcieli nas zlikwidować w roku 2008 jako rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Nie udało się, więc próbują zrobić to teraz, po powrocie do władzy. Wtedy, w roku 2008, "uciekliśmy spod topora" - pracownicy założyli przedsiębiorstwo i na własną rękę znaleźli prywatnego inwestora, który dał kopalni "drugie życie". Potem, przez 15 lat, państwo nie dołożyło do "Silesii" ani grosza. Ani grosza! Wręcz przeciwnie - to my, PG "Silesia", wpłaciliśmy do budżetu około miliarda złotych z tytułu PIT, ZUS, opłat eksploatacyjnych i wielu innych zobowiązań, jakie są nakładane na podmioty wydobywające węgiel kamienny. Nie mieliśmy żadnego wsparcia ze strony Skarbu Państwa, a mimo to - w szczytowych momentach - kopalnia zatrudniała około 1800 pracowników. Dorzućmy do tego firmy kooperujące z kopalnią i wyjdzie nam, że dzięki "Silesii" pracę miało co najmniej 3 tysiące osób. Środowisko związane z "Silesią" może być z siebie dumne. Przez tych 15 lat dwa pokolenia górników odeszły na emeryturę - nasi starsi koledzy nie musieli szukać pracy gdzie indziej, mogli zakończyć swoją karierę zawodową tutaj. NSZZ "Solidarność" PG "Silesia" niejednokrotnie udowadniała, że nigdy się nie poddaje, że walczy do końca. I teraz też tak będzie.
SG: - Czy jest jeszcze szansa, że załogę "Silesii" spotka inny los i że nie zostanie zwolniona w przedstawionym trybie?
GB: - 8 grudnia odbyło się pierwsze spotkanie konsultacyjne poświęcone procesowi zwolnień grupowych. Niestety, odniosłem wrażenie, że zarządca nie był zbyt dobrze przygotowany do dyskusji, bo nie potrafił udzielić odpowiedzi na zadawane przez nas pytania dotyczące chociażby pierwszej - "przedświątecznej" - fazy zwolnień. Nie dowiedzieliśmy się, ile osób zostanie zwolnionych, z których oddziałów czy stanowisk. Usłyszeliśmy jedynie deklarację, że do czwartku, a najpóźniej do poniedziałku, 15 grudnia, otrzymamy dane na piśmie. Czekamy zatem z niepokojem. W trakcie konsultacji na sali pojawił się właściciel i poinformował nas, że za chwilę złoży zarządcy ofertę dzierżawy Przedsiębiorstwa Górniczego "Silesia" przez Bumech SA. Minęło kilkadziesiąt godzin, a ja wciąż nie wiem, do czego ma doprowadzić ten kuriozalny pomysł. No bo popatrzmy, jak to wygląda - właściciel "Silesii" złożył zarządcy "Silesii" ofertę na dzierżawę "Silesii"... Będzie dzierżawił "Silesię" od samego siebie? Przekazaliśmy sprawę naszym prawnikom, bo w ofercie znalazł się zapis dotyczący przejęcia przez Bumech wybranych pracowników na podstawie artykułu 231 Kodeksu pracy, co nie zmienia faktu, że wciąż pozostaje sporo znaków zapytania. Nie jestem w stanie wyjaśnić logicznie, dlaczego właściciel tak postąpił. Będziemy o to dopytywać podczas kolejnych spotkań. Być może ktoś chciał storpedować wpisanie "Silesii" do ustawy o funkcjonowaniu górnictwa poprzez wywołanie wrażenia, że przedsiębiorstwo jest ratowane poprzez dzierżawę i przejęcie pracowników, więc nie ma potrzeby wykonywania jakichkolwiek innych ruchów? Nie wiem. To pytanie muszę pozostawić bez odpowiedzi.
SG: - Dziękujemy za rozmowę.
+ 48 32 757 23 35
Adres: Polska Grupa Górnicza
40-039 Katowice ul. Powstańców 28