25 sierpnia 2025

Jeśli umowa społeczna przestanie być realizowana i dojdzie do "dzikiej" likwidacji kopalń, wybuchnie "IV powstanie śląskie", protesty są kwestią czasu.

                                                                                            

Miłosz Motyka stwierdził, Nie będziemy mamić górników hasłami, szczególnie związkowców, że będziemy dopłacać x miliardów do nierentownych inwestycji i działań. Zapowiedział też rewizję umowy społecznej regulującej zasady transformacji górnictwa węgla kamiennego i województwa śląskiego. Jakie mogą być skutki konfrontacyjnej postawy szefa dopiero co powołanego resortu.

Odpowiedz przewodniczącego KSGWK NSZZ "Solidarność" Bogusława Hutka w tej sprawie jest prosta:

- Jeśli dobrze kojarzę, minister Motyka nigdy nie pracował w górnictwie. Dobrze by było, gdyby przynajmniej raz zobaczył kopalnię, zapoznał się z infrastrukturą powierzchniową, potem zjechał na dół, przyjrzał się pracy górnika, a dopiero potem się wypowiadał na tematy związane z tą branżą. Mówienie, że nie będzie się dopłacało do redukcji zdolności produkcyjnych w kopalniach, na co przecież zgodził się polski rząd, kiedy podpisywał umowę społeczną, jest twierdzeniem oderwanym od rzeczywistości. To przecież nie jest tak, że górnicy czy reprezentujący ich związkowcy sobie ten system wymyślili. On wynika z umowy, pod którą podpisali się przedstawiciele rządu, spółek węglowych, związków zawodowych i samorządu terytorialnego. Jeśli teraz pan minister Motyka z dnia na dzień chce wyrzucić tę umowę do kosza, to niech wyjdzie, stanie przed górnikami i im to powie. Przed wyborami politycy z "Koalicji 13 Grudnia" twierdzili, że nieudacznicy z PiS nie umieli notyfikować umowy społecznej, za to oni - dzięki znakomitym kontaktom w Brukseli - zrobią to w dwa miesiące. Za chwilę miną dwa lata od wyborów. Po drodze - choć mógł ktoś nie zauważyć - Polska sprawowała półroczną prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. I co? I nic! Umowa nadal nie jest notyfikowana. Mało tego, pan Motyka, nowy minister energii, zaczyna swoje urzędowanie od zapowiedzi wyrzucenia umowy na śmietnik.

Górnicza "Solidarność" jest zdeterminowana, by bronić umowy społecznej do samego końca.

- Umowa stanowi kompromis. Z jednej strony mówi o wygaszaniu kopalń, ale z drugiej - rozciąga ten proces w czasie, daje górnikom gwarancję pracy do emerytury oraz pewność, że ich zakład będzie wygaszony w określonym czasie, a nie wtedy, kiedy rząd sobie wymyśli. Zgodnie z tym fundamentalnym dla sektora dokumentem, proces transformacji ma przebiegać stopniowo i planowo, w sposób cywilizowany - tak, jak to kiedyś zrobili Niemcy. Niestety, obecny rząd nie realizuje zapisanych w umowie - a niezbędnych dla dalszego funkcjonowania kopalń - inwestycji. Tymczasem wspomniani Niemcy właśnie przygotowują prawo o CCS [technologia wychwytywania i magazynowania dwutlenku węgla - przyp. red. SG]. Wkrótce może być tak, że energię będziemy kupować od naszych zachodnich sąsiadów, bo ich węgiel brunatny oraz wytwarzana energia - dzięki zastosowaniu CCS - będą uznawane za "ekologiczne", a u nas pozamykają wszystkie kopalnie, bo tak chce pan Motyka. Jeśli umowa przestanie być realizowana i dojdzie do "dzikiej" likwidacji kopalń, wybuchnie "IV powstanie śląskie", o czym niegdyś mówił Dominik Kolorz [przewodniczący śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" - przyp. red. SG]. Dziś rządzący mamią pracowników niektórych branż obietnicami bez pokrycia, a innym dają do zrozumienia, że ich zakłady zostaną zlikwidowane. Jeśli to nie jest powód do wyjścia na ulice, to nie wiem, co mogłoby nim być. O ile nic się nie zmieni, wielkie protesty są tylko kwestią czasu. Górnicy, hutnicy i wciąż oszukiwani - chociażby w kwestii umowy Unii Europejskiej z państwami Mercosur - rolnicy wspólnie zablokują kraj. Ale wtedy może się to wymknąć spod kontroli. Niech minister Motyka ma świadomość, że finał może być taki, jak w 2015 roku.

Co mogło spowodować tak zdecydowaną deklarację u ministra, który ledwie rozpoczął pełnienie swojej funkcji i nie miał nawet okazji, by "ściąć się" z górnikami?

- Nie wiem. Być może mamy do czynienia z paniczną próbą ratowania budżetu państwa przed kompletną katastrofą poprzez cięcia w przypadkowo wybranych obszarach? Tylko że tutaj "lekarstwo" może okazać się gorsze od rzekomej "choroby". Wywrócenie umowy społecznej to prosta droga do postawienia całego górnictwa przed perspektywą chaotycznej likwidacji. Konsekwencje tej nieprzemyślanej decyzji odczułyby załogi nie tylko tych kopalń, które wpisano do umowy, ale również górnicy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej czy Lubelskiego Węgla "Bogdanka". Zwracam na to uwagę teraz, żeby potem nikt nie był zaskoczony. A skoro o oszczędnościach mowa, to chciałbym przypomnieć panu ministrowi, że w roku 2022 dzięki górnictwu budżet państwa zyskał miliardy złotych. Kiedy Rosja przypuściła pełnoskalowy atak na Ukrainę, polskie górnictwo - mimo wzrostów cen na światowych rynkach - dostarczało elektrowniom węgiel taniej, na czym zyskali Polacy, bo mieli relatywnie niższe rachunki za prąd, ale budżet państwa również, bo nie musiał sprowadzać jeszcze większych ilości surowca z zagranicy w horrendalnych cenach. Czy o oszczędnościach, jakie dzięki górnictwu stały się udziałem państwa, pan minister pamięta? A może woli nie pamiętać, bo tak mu wygodnie? Ponad 30 miliardów złotych zostawiliśmy w latach 2022-2023 w budżecie państwa i w spółkach energetycznych. Więc niech teraz nie mówi o dopłatach, bo był taki czas, kiedy to górnictwo "dopłacało" do budżetu państwa. I na tym właśnie polega system wynikający z umowy społecznej, że kiedy jest koniunktura, spółki węglowe przekazują zyski budżetowi, a kiedy jest dekoniunktura, budżet dopłaca do spółek węglowych. Na to się kiedyś z ciężkim sercem zgodziliśmy, bo finalnie górnictwo ma zostać całkowicie wygaszone, chodzi natomiast o to, by złagodzić skutki społeczne tego procesu i dać załogom gwarancję pracy do emerytury. Rozumiem, że dla ministra Motyki, który kopalnię węgla kamiennego widział chyba tylko w telewizji, nie ma to większego znaczenia, ale dla setek tysięcy ludzi - górników i ich rodzin - ma.

Górnicza "Solidarność" oczekuje od nowego ministra energii.

- Oczekujemy elementarnej uczciwości. Niech pan minister powie oficjalnie, co chce zrobić z Jastrzębską Spółką Węglową, Lubelskim Węglem "Bogdanka", Polską Grupą Górniczą, Południowym Koncernem Węglowym i Węglokoksem Kraj. Niech wyjaśni, czy chce doprowadzić do przyspieszonej likwidacji tych spółek węglowych, bo cała ta sytuacja coraz bardziej przypomina mi lata 2014-2015, kiedy rządziły te same ugrupowania. A gdy górnicy zdecydują o proteście, już dziś mogę zapewnić, że w pierwszej kolejności odwiedzą lokalne biura polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wszak z tej formacji wywodzi się pan minister, który w swojej pierwszej szerzej znanej wypowiedzi po objęciu funkcji zapowiedział podjęcie działań umożliwiających błyskawiczną likwidację górnictwa, czego pracownicy kopalń nigdy mu nie zapomną.

 

węgiel

 

Solidarność Górnicza

Benefity: Warto być członkiem związku

Legitymacja elektroniczna i karta rabatowa Lotos

Klub PZU Pomoc dla NSZZ Solidarność

Imprezy, koncerty, rozrywka

Parki rozrywki

Sport i rekreacja

Wczasy i wypoczynek

Turystyka

Zobacz wszystkie Benefity

Kontakt

+ 48 32 757 23 35

Adres: Polska Grupa Górnicza

40-039 Katowice ul. Powstańców 28

Organizacja Zakładowa NSZZ „Solidarność” Pracowników Centrali Polskiej Grupy Górniczej S.A.